Niedzielny poranek pod znakiem wypieków. Podczas gdy reszta drużyny szalała na sankach, ja spełniałam się w kuchni. Dzięki pewnemu urządzeniu:) mam od wczoraj w swoich zasobach mąkę ryżową, gryczaną, jaglaną i amarantusową. Dzięki nim powstało dziś właśnie coś takiego:
Chleb bananowo-gryczano-jaglany. Bez odrobiny jajka, mleka, glutenu. Mało kształtny - następnym razem będzie lepiej:) W trakcie przekładałam go z większej blaszki do mniejszej.
Reszta domowników będzie zajadać grahamki.
Nie wiem, czy to przypadkiem nie ta zimowa aura sprawiła, że trudno mnie wypędzić z kuchni:)
Dzięki Iwonce, o której już w następnym poście, mam także mleko świeże, prosto ze źródła:)
Już przerobione na twarożek. Z zebranej śmietanki postaram się zrobić masło.
Pozdrawiam kulinarnie:)
Jak to możliwe,że u Was więcej śniegu niż u nas??:) Zazwyczaj to nasza zima bardziej straszy;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak smakuje ten chlebek (bułki Twojego wypieku jadłam-są pyyyyyyyyyyyyszne)!
Uściski, A.